aaa4
Dołączył: 02 Lip 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:49, 24 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Dom byl z drewna - caly, oba pietra. Kazdego uchodzce z Terry to by zszokowalo. Artur van Curtis przywykl jednak do wiekszego luksusu.Zszedl na parter, do przestronnego holu. Nie bylo tu nikogo maz Henrietty widocznie byl pochloniety swoja praca albo towarzystwem, ktore zbieralo sie w pomieszczeniach klimatyzatora. Tylko na jednym z szerokich niskich foteli drzemal czarny kot. Na nieglosne "kici-kici" zareagowal jedynie pogardliwym spojrzeniem.
Stolik z przezroczystym blatem byl zawalony sterta czasopism sadownictwo, zycie Imperium i Tauri, moda. Typowy zestaw zamoznej tauryjskiej kobiety, szykujacej sie do rychlego aTanu. Tylko swiezy numer "Imperialnego Przegladu Wojskowego", wygladajacy spod "Plotkarki", nie pasowal do ogolnego obrazu. Artur zapragnal przekartkowac czasopismo... i zawstydzil sie tego uczucia. Zreszta bedzie jeszcze mial czas. Otworzyl drzwi, niezamkniete na klucz, i wyszedl z domu.
I trafil do bezkresnego sadu.
Tauri byla pierwotnym rajem. Cieply klimat, zyzna ziemia, spokojne rzeki i duzo malych jezior - wszystko to nad dwoma morzami.
Planete skolonizowano po Wielkiej Wojnie - miliony zdemobilizowanych wojskowych, niezbyt spieszacych sie z powrotem na zabudowane fabrykami, zniszczone intensywna produkcja, zatrute odpadami swiaty, zasiedlily ten raj i urzadzily wedlug wlasnego gustu.
Sady podzielone symbolicznymi ogrodzeniami, rodowe majatki, niewielkie osiedla i miasta, stanowiace centra kulturalne i naukowe - oto, czym byla Tauri. Do tutejszej SB1 nalezeli wylacznie miejscowi obywatele. Imperialny kosmoport wydawal sie zalosna parodia planetarnego centrum transportowego, skad wylatywaly niezliczone statki towarowe: ze swiezymi owocami, mrozonkami, dzemami, winami - wszystkim, co dawalo sie sprzedac. Ani jedna planeta w Imperium nie miala tylu ulg, ani jeden swiat nie bral tak niewielkiego udzialu w ogolnoimperialnych projektach i nie placil tak symbolicznych podatkow.
Imperator Grey doskonale pamietal, na czyich ramionach doszedl do wladzy i kto zlamal armie obcych. Nagrodzil wojskowa elite, ktora przezyla Wielka Wojne, i to dozywotnio. Ci, ktorzy teraz sluzyli w imperialnych silach, wiedzieli o tym.
Artur, idac wylozona kamieniami drozka obok klombow z nieznanymi kwiatami, obejrzal sie na dom. Drewniane sciany sprawialy wrazenie niemal bialych, z lekkim bursztynowym odcieniem, jakby dom zbudowano niedawno. Szelest lisci, poruszanych delikatnym wiatrem, byl jedynym dzwiekiem. Powietrze przesycal slodki zapach.
-Hej ty, marettanin!
Post został pochwalony 0 razy
|
|